niedziela, 14 lipca 2013

Jedno ciecie. jedna chwila. jeden moment. jedna zyla.

Karolina siedziala w całkowicie ciemnym pokoju. Szczelnie zasłonięte okna nie przepuszczały promieni tego słonecznego poranka. W pokoju panowała całkowita cisza zaklucona cichym szlochem wydobywającym sie z pod pościeli. Dziewczyna płakała. Ale juz nie płakała, bo spotkało ja największe nieszczęście jej zycia, lecz płakała ponieważ podjęła decyzję. Oczami wspomien przywróciła obraz jej wielkiej miłości, która odeszła z prędkością nadjeżdżającego samochodu. Z wielką siłą, która potrafiła zabić każdego, a akurat padło na niego. Dziewczyna resztkami sił powstrzymała kolejna fale płaczu i mocnej zaciśnęła dłoń, tak ze żyletka, która trzymała mocniej wbija sie w skórę. Juz od pewnego czasu zauważyła, ból przynosi jej ukojenie. Teraz nie ciela, zeby sie uspokoić lecz zabić. Robila sie coraz bardziej senna lecz nie dlatego, ze coraz większą powiezchnia świeciła szkarlatem; lecz dlatego, ze byla wyczerpana płaczem, który trwał cala noc. Tak jej sie bynajmniej wydawało. W głębi ducha powiedziala sobie: "to jeszcze nie koniec" ale niektórych czynów nie da sie juz odwrócić.
http://24.media.tumblr.com/23a25bebda1b8a18088b5a3492182a87/tumblr_mmmoelYpK11son7jeo1_500.gif

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz